Chrystus Zmartwychwstał, jak zapowiedział! Alleluja!

Maria Magdalena przyszła do grobu i zastała kamień odwalony i pusty grób. Na wieść o tym dwaj uczniowie przybyli do grobu i też nie zastali w nim Jezusa. Była to rzeczywiście wielka noc, szczególna noc, noc zmartwychwstania Chrystusa, podobna w swej ważności do nocy betlejemskiej, do nocy Jego narodzin. W noc wielkanocną dokonało się pierwsze w dziejach świata zmartwychwstanie prawdziwie zabitego i pogrzebanego człowieka – Jezusa z Nazaretu, który w jednej osobie był człowiekiem i Bogiem.

Jezus nie wyszedł jednak z grobu jak Łazarz, owinięty w pogrzebowe chusty, nie podniósł się z mar jak młodzieniec z Nain. Zmartwychwstanie Chrystusa nie było reanimacją zwłok, powrotem do życia przerwanego śmiercią. Nie było zwykłym wskrzeszeniem. Ludzie wskrzeszeni przez Chrystusa – Łazarz, młodzieniec z Nain, córka Jaira – powrócili po jakimś czasie do krainy śmierci. Chrystus drugi raz już nie umarł. Chrystus żyje. W zmartwychwstaniu przeszedł do życia uwielbionego. Już potem po zmartwychwstaniu nie nauczał w świątyni, nie dokonywał cudów. Wielu ludzi nie potrafiło Go nawet rozpoznać. Ale dawał znaki swej nowej, uwielbionej egzystencji. Ukazywał się. Kazał się nawet dotykać, spożywał posiłki, dawał pouczenia. Żyjemy w świecie, w którym obecne jest cierpienie. Obecnie, dzięki dziennikom telewizyjnym, radiu i porannym gazetom możemy na bieżąco śledzić wszelkie katastrofy i zbrodnie popełniane w jakimkolwiek punkcie globu. Jednakże najbardziej dotyka nas cierpienie osobiste, cierpienie nas samych i naszych bliskich.

W uroczystość zmartwychwstania Chrystusa powtarzamy: Chrystus zmartwychwstał. Zmartwychwstając, oznajmił, że ostatnie słowo należy nie do cierpienia, ale do zmartwychwstania. Po Wielkim Piątku przychodzi Niedziela Zmartwychwstania. Jezus odkupił więc nasze cierpienie, nadał mu nowy sens. Na sobie pokazał, że stanowi ono nieodłączny element ludzkiego życia, ale że nie trwa wiecznie – przechodzi w radość poranka wielkanocnego. Zmartwychwstanie Chrystusa umacnia dziś naszą nadzieję na wyjście z cierpienia. W naszym cierpieniu powinien być ukryty pokój, a nawet radość wyrastająca z przekonania, że Chrystus przeszedł z cierpienia do radości zmartwychwstania. Dla Boga nie ma przeszkód. On może wlać w serce swój pokój i pociechę. Spodziewamy się, że dzisiejsze świętowanie przemiany cierpienia w wielkanocną radość pozwoli nam wytrwać na drogach naszych trudnych doświadczeń. Jezus żyje dziś! On nas wzywa dziś do wierności Bogu we wszystkim, wzywa nas do nadziei, że cierpienie ziemi obróci się w radość nieba.
Na ziemi, oprócz cierpienia, doświadczamy śmierci. Jakże często dotyka nas śmierć naszych bliskich i znajomych. Gdy nam przybywa lat, przychodzą nam myśli, że dobiegnie kiedyś kresu i nasze życie ziemskie. Daty naszej śmierci już są ustalone. Są tylko zakryte przed naszymi oczami. Jezus zmartwychwstały dziś mówi do nas, że nie tylko cierpienie, ale także i śmierć nie ma ostatniego słowa. Ostatnie słowo należy do życia. Jezus umarł jak my umieramy, ale my zmartwychwstaniemy, bo On powstał z martwych. W obliczu Jego pustego grobu nasze życie nabiera pełni, staje się samym życiem, przestaje straszyć śmiercią.
Żyjmy jak prawdziwi świadkowie zmartwychwstałego Chrystusa!

Oprac. ks. Łukasz Ziemski

Posted under Bez kategorii Tagi: , , , ,