Jak czytać Biblię?

To, że trzeba czytać Pismo Święte, wydaje się sprawą oczywistą, ale jak je czytać? Tu odpowiedź nie jest już tak jednoznaczna. Pismo Święte Starego i Nowego Testamentu to obowiązkowa lektura dla każdego chrześcijanina. Traktujemy je jako słowo Boże, czyli przesłanie, które Pan Bóg chciał przekazać człowiekowi na jego kartach. Dokonywał tego przez ponad 1000 lat, bo mniej więcej tyle trwał proces formowania się ksiąg biblijnych. Stopniowo mu siebie objawiał, by w końcu ukazać się w całej pełni w osobie Jezusa z Nazaretu (por. J 10, 30 czy też J 14, 1-20). Właśnie o tym traktują np. cztery kanoniczne Ewangelie.

Aby zatem czegokolwiek dowiedzieć się o Stwórcy, poznać Go i przylgnąć do Niego całym sercem, należy czytać Biblię. Trzeba po prostu wyciągnąć po nią rękę, by nie była wyłącznie ładnie wyglądającym woluminem w naszej domowej biblioteczce. Książką, w której trzyma się pięćsetzłotowe banknoty na tzw. czarną godzinę, w przekonaniu, że w razie ewentualnego rabunku nikt do Biblii nie zajrzy. Dlaczego? No bo przecież kto by trzymał pieniądze w książce, której nikt nie czyta? W naszym przypadku tak po prostu być nie może.

Samemu czy we wspólnocie

Przy rozpoczęciu lektury poszczególnych tekstów biblijnych należy pamiętać, że zostały one napisane z Bożej inspiracji przez autorów tworzących dla czytelników swoich czasów. Oczywiście, również i my obecnie znajdujemy się w ich gronie. Zrozumienie jednak ich oryginalnego przesłania to punkt wyjścia w poszukiwaniu punktu dojścia, którym jest odnalezienie znaczenia tych tekstów dla nas i naszego życia.

Tu może zrodzić się pewna trudność. Niewielu może powiedzieć o sobie, że studiowało Pismo Święte i jest jego znawcą, czytając je np. w oryginale po hebrajsku czy grecku. Jesteśmy zdani na tłumaczenia, których nie brakuje. W tych wydaniach mamy też zazwyczaj konkretny i w miarę wyczerpujący komentarz. Dzięki niemu łatwiej nam poznać myśl danego autora oraz ideę jego dzieła. Można zatem śmiało samemu oddawać się biblijnej lekturze.

Gdyby jednak się zdarzyło, że jakieś fragmenty sprawiają nam trudność w zrozumieniu bądź interpretacji, możemy np. poszukać w swojej parafii osób, które należą do tzw. kręgu biblijnego (istnieją takie w wielu wspólnotach). Możemy też udać się do swojego duszpasterza i poprosić go o wyjaśnienia lub znaleźć niezbędne informacje w internecie. Nie brakuje tam katolickich portali o biblijnej tematyce, np.: www.biblista.pl (strona Dzieła Biblijnego im. św. Jana Pawła II). Są też komentarze, leksykony czy inne biblijne pomoce, po które wystarczy sięgnąć. Możliwości jest multum.

Sposoby czytania

Wydaje się, że nie ma jednej uniwersalnej metody lektury Biblii. Jedni czytają ją niewielkimi fragmentami, a drudzy poszczególnymi księgami. Są i tacy, którzy za punkt honoru stawiają sobie przeczytanie Pisma Świętego w całości. Czynią to w ten sposób, że rozpoczynają od zapoznania się z jednym rozdziałem, np. pierwszym z Księgi Rodzaju. Kolejnego dnia czytają go jeszcze raz i dołączają drugi. Następnego czytają ów drugi oraz trzeci, potem trzeci i czwarty, czwarty i piąty itd. W ten sposób utrwalają w pamięci wcześniej zapamiętane treści, kontynuują lekturę biblijną i po jakimś czasie z pewnością przewertują Biblię w całości.

Niektórzy sporządzają notatki, szczególnie w przypadku, gdy czegoś do końca nie rozumieją. Wszelkie wątpliwości konsultują na bieżąco z innymi, którzy też zanurzają się w słowie Bożym.

W wielu parafialnych wspólnotach sporą popularnością cieszy się także tzw. Lectio Divina, czyli pobożna duchowa lektura Pisma Świętego. Zazwyczaj składa się ona z czterech części (odczytanie tekstu, jego rozważanie, modlitwa oraz wsłuchanie się w głos Pana Boga, w Jego odpowiedź), choć może być też różnorodnie modyfikowana. Taka lektura ma przede wszystkim charakter modlitewny.

Można również czytać Biblię wyrywkowo bądź dosłownie po jednym zdaniu. Zawsze jednak trzeba pamiętać, by nie traktować jej w sposób „magiczny” – jako remedium na swoje problemy czy znalezienie jedynej pewnej odpowiedzi, która rozwiąże nasze wszystkie życiowe dylematy. Tego typu podejście jest chyba najgorsze z możliwych.

Tłumaczenia

Wcześniej wspomniałem, że na polskim rynku wydawniczym jest wiele tłumaczeń Pisma Świętego. Które z nich jest najlepsze? Trudno powiedzieć. W każdym razie tym najbardziej popularnym, którego również słuchamy w naszych kościołach, jest Biblia Tysiąclecia, która doczekała się już pięciu wydań. Jedna z jej wersji to zyskująca na popularności Biblia jerozolimska (na szczególną uwagę zasługują tam komentarze i wyjaśnienia).

Wśród wielu tłumaczeń warto z pewnością wymienić Biblię Paulistów czy też Biblię pierwszego Kościoła, którą z języka greckiego przełożył nieżyjący już salezjanin ks. prof. Remigiusz Popowski.

Oczywiście, wymienione wyżej tłumaczenia nie są jedynymi, do których warto sięgać. Ich przegląd i omówienie można znaleźć np. na stronie: www.bibliepolskie.pl .

Najważniejsze jednak jest to, by czytać Pismo Święte i traktować je jako rzeczywiste słowo Boże, a nie tylko jako przykład religijnej literatury.

za Ks. Jacek Molka/niedziela.pl

Posted under Bez kategorii